
Czy może być trochę bardziej kreatywnie?
Wizyta w warsztacie stolarskim młodego pokolenia.
Werkkollektiv – nazwa ta oznacza nie tyle konwencję, co nowoczesną kreację. Tworzący kolektyw wszechstronni mieszkańcy Stuttgartu wnoszą coś więcej niż kreatywność do przestrzeni mieszkalnych, pomieszczeń biznesowych, sklepów i lokali restauracyjnych. Przede wszystkim traktują pasję do rzemiosła dosłownie.
Jest ciasno. Wysuwane podpory 40-tonowej ciężarówki wystają daleko na drogę. Przejście obok jest prawie niemożliwe. Na szczęście tego ranka droga jest zamknięta. Przed domem numer osiem rozładowywane są masywne elementy konstrukcyjne. Mimo to, że ładunek jest ciężki, kierowca rutynowo przemieszcza ramię dźwigu ponad granicą posesji i ustawia ładunek bez trudności. Pojazdy rzemieślników stoją za i przed ciężarówką. Prace na budowie posuwają się do przodu. Szczególną uwagę zwraca jeden samochód transportowy: kruczoczarny Crafter z napisem „Werkkollektiv” wypisanym dużymi białymi literami. Nazwa ta wzbudza ciekawość, podobnie jak typowe dla rzemieślników symbole umieszczone na masce silnika. Tutaj zostały one zredukowane do nowoczesnych ikon, aby dać do zrozumienia, że ktoś już pomyślał o dużym kroku w przyszłość, wyrażoną stylizowanym młotkiem, ołówkiem, cyrklem oraz pędzlem.

Kilka branż pod jednym dachem
W samym domu Flo i Sören pracują od wczesnych godzin porannych. Trzeba wykonać szafę – a właściwie zabudowę strefy wejściowej elementami szafy. W piwnicy trzeba zamontować szafki pod umywalkami. Mierzą, wytyczają, wiercą, ustawiają drzwi z milimetrową precyzją i kładą ostatnie sufity podwieszane. Obaj od lat należą do Werkkollektiv. Flo jest mistrzem stolarskim, Sören dekoratorem wnętrz. Są oni jednak nie tylko filarami, ale przede wszystkim ważną częścią idei „Werkkollektiv”, która łączy kilka branż w jednym przedsiębiorstwie i oferuje klientom rozwiązania oraz zawsze nowe pomysły z jednego źródła.


Oprócz Floriana „Flo” Widmera i Sörena Int-Veen, do kolektywu należą Louis Michel (projektant produktów), André Roth i Marius Rehm (czeladnicy stolarscy), Max Köhler (projektant przemysłowy) oraz 3 praktykantów. Szefami są dyrektor zarządzający i ślusarz Marco Sebastian oraz stolarz Christopher Wilkens. Około dziesięciu lat temu Marco i Chris zrealizowali swoje pierwsze wspólne projekty i szybko zdali sobie sprawę, że może być z tego coś więcej. A co? Stało się to jasne w 2012 roku, kiedy założyli firmę Werkkollektiv.

Pasja i serdeczność
Tak samo jak przed laty, tak i teraz, należy traktować ich „pasję do rzemiosła” dosłownie. Potrafią być kreatywni, nie korzystać z gotowych rozwiązań – i oczywiście klasyczni – i są w tym dobrzy. Dlatego w projektowanie, tworzenie koncepcji i realizację każdego projektu zawsze wkładają ogromną pasję. Wizyta w warsztacie w zachodniej części Stuttgartu pokazuje również, że w Werkkollektiv panuje serdeczność.

Aby spotkać się z Chrisem, wchodzimy po kratowanych schodach na pierwsze piętro. Po dotarciu na górę widzimy go, jak macha do nas ze swojego miejsca pracy. Jest w dobrym humorze i wyjaśnia, że za chwilę będzie miał czas, musi tylko dokończyć pewną drobną rzecz. Po kilku minutach jest już na miejscu i żartuje patrząc w róg salonu: „Kosz dla psa jest dziś pusty. Amy pracuje w domu.” Amy, to psia dama należąca do Flo. W Werkkollektiv jest ona tak samo ważna dla dobrej pracy zespołowej, jak wszyscy inni. Również ważne: bardzo dobre wyposażenie miejsca pracy. Plany i koncepcje tworzone są na ekranach na pierwszym piętrze, następnie trafiają one bezpośrednio do maszyn, dzięki czemu wszyscy w Werkkollektiv otrzymują informacje z pierwszej ręki i mogą je od razu zastosować w praktyce.
„Tu nie ma przeszłości. Dopiero ją tworzymy.”
Christopher „Chris” Wilkens, stolarz







Ciekawość nowych rozwiązań i nowych narzędzi
Takie stwierdzenie nie wystarczy jednak dla określenia, że w Werkkollektiv myśli się przyszłościowo. Nowoczesna technika jest rzeczą oczywistą, a zarządzanie stanem magazynowym poprzez aplikację Festool Order jest normą. To nie tylko ułatwia pracę, ale także daje czas na kreatywność i bycie na bieżąco z postępem technicznym. To jednak jest tylko jedna strona medalu. Druga strona: ciekawość. Ci rzemieślnicy z pasją zachowali ją i są gotowi, aby wejść na nowe tereny i próbować nowych rzeczy. Ich ciekawość spowodowała, że wielokrotnie byli angażowani przez firmę Festool do pracy przy opracowywaniu nowych produktów. Dla Chrisa to świetna sprawa. Ponieważ: „To jest przyjemne i otwiera horyzonty”. Zawsze cieszy się z nowych urządzeń i możliwości wcześniejszego zapoznania się z produktami firmy Festool, gruntownego przetestowania ich i wniesienia jednej lub dwóch propozycji ulepszeń. Co najbardziej podoba mu się w narzędziach firmy Festool: „Koncepcja systemowa.” Urządzenia i systemy są do siebie dopasowane, a szczegóły narzędzi i odczucia użytkownika zgadzają się ze sobą. Zauważył to już w czasach, gdy był czeladnikiem stolarskim. Dlatego było dla niego jasne, że w Werkkollektiv będą używane narzędzia firmy Festool.



Autentyczność jako znak towarowy
„Jesteśmy tym, kim jesteśmy. Zawsze autentyczni”, mówi Marco. Obejmuje to również nowoczesną interpretację rzemiosła. Znajduje to również odzwierciedlenie w wyglądzie samochodów firmowych. To właśnie takie podejście doprowadziło do szybkiego rozwoju Werkkollektiv w ostatnich latach. Projekty stawały się coraz bardziej rozległe i ambitne, a przeprowadzka z Vaihingen do większej hali w zachodniej części Stuttgartu stała się nieunikniona.


Rzemiosło w nowoczesnej interpretacji
Mimo to Marco i Chris widzą sekret pozytywnego rozwoju firmy Werkkollektiv nie tylko w dobrym współdziałaniu wszystkich, ale także w otwartości między sobą. Ponieważ: „Czasami może dochodzić do tarć – bardzo dużych tarć.” Wzrost i dalszy rozwój, zdaniem Marco, charakteryzuje się również różnicą zdań – z której ostatecznie zawsze wynika wartość dodana, służąca realizacji wspólnych celów i trwałemu rozwojowi firmy Werkkollektiv. Rozwiązanie kompromisowe, według Marco, byłoby pójściem na skróty. Ale wspólny mianownik zawsze się znajduje. Poza tym dla Chrisa Werkkollektiv jest firmą rodzinną, rozumianą w inny sposób. Dla niego krótka historia firmy jest zaletą dla kreatywności oraz nowych pomysłów i środków: „Tu nie ma przeszłości. Dopiero ją tworzymy.”

